Wchodzi do Kościoła młodzieniec modnie ubrany
Przykuca, niedbale się żegna jakby odganiał komary
Staje w przedsionku,opiera się o ścianę
I tak stoi jak posąg z marmuru wykonany.
A Ty Boże patrzysz, uśmiechasz się do niego
I cieszysz się Panie ---DLACZEGO?
A dlatego że „On tu jest”
Że jego nogi przyprowadziły go do mej Świątyni
Że jego ręce oderwały się od komputera i komórki
Że jego oczy odwróciły się od telewizora
Że jego uszy słyszą moje słowa
Że jego serce bije teraz dla mnie
Moje serce się raduje
I w nagrodę wezmę go za rękę
Poprowadzę bliżej ołtarza
Nauczę go modlić się należycie
Bo on taki młody-przed nim całe życie
M.K.